Opis: and#132;Wszystko, co jest moand#380;liwe w jand#281;zyku, jest teand#380; moand#380;liwe w poezji.and#148;and#132;Kiedy byand#322;em dzieckiem, tata uczyand#322; mnie wywoand#322;ywaand#263; zdjand#281;cia. W and#322;azience, która robiand#322;a za ciemniand#281;, ledwie moand#380;na byand#322;o rozpoznaand#263; ksztaand#322;ty przedmiotów. Pamiand#281;tam szerokie naczynie z roztworem, do którego wkand#322;adaand#322;o siand#281; naand#347;wietlony, band#322;yszczand#261;cy papier, i ten niezwykand#322;y moment, kiedy z bieli zaczynaand#322;y siand#281; wyand#322;aniaand#263; bezksztaand#322;tne plamy. Zanim fotografia osiand#261;gnand#281;and#322;a swój wand#322;aand#347;ciwy ksztaand#322;t, przez papier zdand#261;and#380;yand#322;y siand#281; przewinand#261;and#263; dziesiand#261;tki fantastycznych obrazów. Czego ja tam nie widziaand#322;em! Najpierw trzy waand#380;ki, które nieoczekiwanie zlewaand#322;y siand#281; w wielkie ptaszysko. Chwiland#281; póand#378;niej rozwarte skrzydand#322;a okazywaand#322;y siand#281; przejand#347;ciem na plaand#380;and#281;. Juand#380;, juand#380;, pomiand#281;dzy wydmami pokazywaand#322;y siand#281; spienione fale Baand#322;tyku, gdy nowe and#347;wiatand#322;a i cienie odmieniaand#322;y ten pejzaand#380; w zimowy, wigilijny wieczór przy stole. Czasami na papierze pozostawaand#322;o zbyt duand#380;o bieli, tak jakby owa pierwotna fotograficzna nicoand#347;and#263; nie wypluand#322;a dostatecznej iloand#347;ci and#347;wiata. Innym razem zdjand#281;cie wyciand#261;gaand#322;o siand#281; z roztworu za póand#378;no i wtedy obraz zdominowany byand#322; przez czerand#324; and#150; gorzkie and#347;wiadectwo nadmiaru istnienia.and#148;and#132;Krytyka uczestniczand#261;ca to ten rodzaj dziaand#322;alnoand#347;ci pisarskiej, który angaand#380;uje siand#281; etycznie w interpretacjand#281; dzieand#322;a, a jednoczeand#347;nie bierze czynny udziaand#322; w reorganizacji modelu rzeczywistoand#347;ci po stronie interpretatora. Spotkanie dwóch narracji, dwóch and#145;dzielnoand#347;ciand#146;, wiand#261;and#380;e siand#281; ze swoistym sprzand#281;and#380;eniem zwrotnym, które nastand#281;puje w czasie lektury. Sand#322;ownik interpretowanego dzieand#322;a wpand#322;ywa na sand#322;ownik interpretujand#261;cego krytyka, a poniewaand#380; to krytyk (lub szerzej: czytelnik) powoand#322;uje do and#380;ycia dzieand#322;o, przeto i ksztaand#322;t dzieand#322;a w duand#380;ej mierze zostaje przezeand#324; zdeterminowany.and#148;(Fragmenty ksiand#261;and#380;ki "Pand#322;ynne przejand#347;cia. Szkice o wspóand#322;czesnej poezji polskiej", IM 2011)Marcin Orliand#324;ski - ur. 1980 and#150; poeta, krytyk literacki.Doktorant w Instytucie Badaand#324; Literackich PAN.Absolwent filozofii na Uniwersytecie Warszawskim.Laureat nagrody gand#322;ównej w III Ogólnopolskim Konkursie Krytycznoliterackim Festiwalu Puls Literatury (and#321;ódand#378;, 2010), a takand#380;e wielu nagród poetyckich. Stypendysta Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w dziedzinie literatury.Wydaand#322; tomy wierszy: "Mumu humu" (Kraków 2006), "Parada drezyn" (and#321;ódand#378; 2010), "Drzazgi i and#347;miech" (Poznaand#324; 2010) oraz ksiand#261;and#380;kand#281; krytyczno-literackand#261; "Pand#322;ynne przejand#347;cia". Szkice o wspóand#322;czesnej poezji polskiej" (Instytut Mikoand#322;owski, 2011).Publikowaand#322; w takich czasopismach, jak and#132;Gazeta Wyborczaand#148;, and#132;Przekrójand#148;, and#132;Tygodnik Powszechnyand#148;, and#132;Twórczoand#347;and#263;and#148;, and#132;Akcentand#148;, and#132;Odraand#148; czy and#132;Bez dogmatuand#148;.Mieszka i pracuje w Warszawie.Oficjalna strona: www.marcinorlinski.pl.